ADAM GILLERT, UKŁADY UKŁADANKI, malarstwo
wernisaż, 11.04, godz. 17:00
wystawa czynna do 4 maja 2025
Adam Gillert (Ur. 1989). Zajmuje się malarstwem sztalugowym, rysunkiem i grafiką. Studia w Poznaniu na Uniwersytecie Artystycznym (im. Magdaleny Abakanowicz) 2008 –2014. Dyplomy magistra sztuki broni w 2013 w II Pracowni Grafiki – Serigrafii prof. M. Pawłowskiego, spec. grafika warsztatowa, następnie po równoległych studiach II stopnia na Wydziale Malarstwa i Rysunku w XI Pracowni Malarstwa prof. M. Przybyła. Studia doktoranckie na WMiR UAP 2016-2019, obrona pracy doktorskiej połączona z wystawą “Ciągłość (de)konstrukcji” – 2021. Od 2016 współpracuje z prof. Jackiem Strzeleckim jako asystent, od 2022 adiunkt w I Pracowni Rysunku. Brał udział w szeregu wystaw autorskich oraz zbiorowych, krajowych i zagranicznych, oraz otrzymywał wyróżnienia w ogólnopolskich i międzynarodowych przeglądach malarskich i rysunkowych.
Układy, układanki
Spośród wyszukiwanych definicji pojęcia „układanka”, szczególnie ciekawie wybrzmiewa
rozwinięcie z wikipedii: „Układanka – łamigłówka manualna, do której rozwiązania potrzebne
jest odpowiednie manipulowanie jej elementami”.
Cykl Układanki miał malarsko odtworzyć zmienione strukturalnie wizerunki, bazując
na „układaniu” kompozycji uznanych dzieł. Zależało mi na zastąpieniu figur innymi przedmiotami,
czy ulepionymi kształtami zachowującymi różny stopień ogólnego podobieństwa do układów
źródłowych obrazów. Ta część prac odnosi się do zakomponowania figur w obrazach Rubensa,
Dürera, El Greca, Gericáulta i Van der Weydena, w takim wypadku tytuły dzieł zawierają się
w słowie z tytułu pierwowzoru. W kilku obrazach występują namalowane folie, materiał
charakterystyczny nie dla czasów współczesnych cytowanemu autorowi, ale dla najnowszych.
Malarstwo to nawiązywać ma do remake’ów i remixów, z którymi spotykamy się powszechnie
w kulturze masowej.
Gdy to, co znajome ulega rozmyciu przez czas, zastępujemy różne elementy wizerunku jego
wyobrażonym substytutem, niejednokrotnie odległym od oryginału. Rozwój dla wizerunku
następuje poprzez jego migrację i przydawanie mu nowych znaczeń, co dzięki możliwościom
medialnym dostało niespotykanej wcześniej skali. Narzędzie wielkiego wpływu na tożsamość
wizualną XXI w., telefon komórkowy, odnaleźć można w dość życiowych kadrach odwiedzin
w muzeum, ukazanych w obrazach z cyklu „Grupy adoracyjne”.
Podsumować można, iż wystawa jest zobrazowanym malarsko zderzeniem folii i telefonów
komórkowych z muzealnictwem doświadczanym przez różnego rodzaju reprodukcje. Jedna wynika
z kontaktu z dziełem odtwarzanym w kompozycji martwej natury. Druga jest reakcją
w postaci strukturalnego malarstwa, które odnosi się do fotografii momentu wykonywania zdjęcia
eksponatu, czym tworzy dalszą warstwę obiegu wizerunku.
Adam Gillert
Zainteresowania sztuką dawną i jej transpozycje dokonywane we własnej twórczości Adama Gillerta
są dla mnie zjawiskiem niezwykłym. Moje szczególne zainteresowania wzbudzają – nie tylko forma
i kolorystyka dzieł artysty, ale również inspiracje, będące punktem wyjścia do ich powstania. Wszak
twórca jest jednym z wielu turystów, których można spotkać z telefonem w dłoniach w interesujących
miejscach spuścizny kulturowej, z tą jednak różnicą, iż jego kadry nie giną w otchłaniach cyfrowych
chmur, a są swoistego rodzaju szkicownikami. Tego rodzaju notacje są bazą to tworzenia obrazów,
które są nie tylko przywołaniem zastanych sytuacji, ale w szczególności pretekstem do niepowtarzalnej
kreacji. W osobowości Adama Gillerta zachwyca mnie absolutnie zjawiskowa „dzikość serca” pragnącego
zobaczyć jak najwięcej, ale również chcącego oddać światu równie wiele w formie własnej twórczości.
Stąd moja fascynacja Adamem, będącego dla mnie fenomenem dwoistości postawy wobec kultury –
wytwornego konsumenta, jak i wyrafinowanego twórcy.
Marian Stępak
